Heath Ledger w Candy pokazał jak dobry aktor może dopracować swoją rolę, a w Mroczny Rycerz poszedł na całość, każdego z nas dopadły dreszcze z racji jego Jokera - Dosłownie! Rozwijał sztukę aktorską z każdym filmem, facet miał potencjał...
Potencjał to mało powiedziane ...rola Jokera to było coś więcej niż dobrze zagrana kreacja,każdy ruch krok spojrzenie perfekcyjnie dopracowane do osoby,on na jakiś czas stał się Jokerem ...to było dzieło sztuki!!! ....ja po oglądnięciu tego filmu zrobiłem sobie tatuaż na całe przed ramie Heatha w roli Jokera ....szkoda że nie zobaczymy go już w innych zapewne genialnych kreacjach ;(
:) Szkoda, że nie zobaczymy tatuażu ;P Mam wrażenie Ledger bardzo utożsamił się z rolą - ubrał maskę Jokera i dał nam pokaz wspaniałej obłąkanej kreatury, masz racje! Jack Nicholson też był dobry, ale jego Jok - był groteskowy... I jego śmierć, dopisuje nam jeszcze bardziej tą mroczną wyjątkowość, bo Heath to "skubany potwór", z ulic Gotham City który już jest kultowy!