Heath Ledger był wspaniałym aktorem, dla mnie osobiście ideałem mężczyzny. Zmarł z przepracowania, w każdym filmie grał znakomicie i dawał z siebie wszystko. Najbardziej wykończyła go rola Jokera. Tak bardzo chciał wczuć się w graną przez siebie postać, że spał dziennie 2-3 godziny. Był prawdziwym Aktorem, przez duże A! Szkoda tylko, że taki wrażliwy...
Zgadzam się.
Heath był wszechstronny i utalentowany, i przede wszystkim wrażliwy.
W filmach dawał z siebie wszystko i to go wykończyło. Pogrążyła to jeszcze rola Jokera.
Dla mnie jest genialnym aktorem.
również podpisuję się pod twoim wpisem. Jaka szkoda że po Parnassusie już więcej nie będizemy mogli podziwiać jego gry!
Talent...
Ogromny talent moim zdaniem, który okazał się przekleństwem. Skąd inąd wiem, że to nie ów dar, a rola w Candy spowodwała, że kres Ledgera stał się tak niewyobrażalnie bliski - szkoda, że nikt na czas nie zdołał mu pomóc na czas...! ;(
Genialny absolutnie aktor, prawda jest niestety taka że tych co są najlepsi zawsze los chce nam zabrać. A szkoda... [*]